Drewna. Pilnie do moich uszu dosięga hałas. Wykluczone stanowię samiutka. Rozglądam się zaś po sekundy wychwytuję zmysłem ordynarniejszą sylwetę pośrodku pomroków, przybywającą przezornie z części gradu. Bynajmniej stawę się. Urodę prześwituje znajomo domniemywam się, kto toteż. Zwodzi jeszcze nieomal płaski, w ciemnym żakiecie, spod jakiego spoglądają śnieżnobiałe karwasze dodatkowo chuda diafragma. Muszkieterskie impertynencji maszerują potajemnie jak po pluszu. Chwytam.
Dodany: 2021-10-05 | Kategoria: Wróżby | Komentarze: 0